I - jak to ja - cały czas wietrzę katastrofę i przeczuwam rychły koniec oraz złe zamiary kandydata. Więc, jak tylko Donna weszła do pracy któregoś dnia, pytam:
- I jak tam randka wczorajsza? Wyszło szydło z worka?
(już jak kończyłam zadawać to pytanie, to pękałyśmy ze śmiechu )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz